Przegląd subiektywny Przegląd subiektywny
1346
BLOG

Zbrodnia Katarzyny Waśniewskiej

Przegląd subiektywny Przegląd subiektywny Kultura Obserwuj notkę 5

Zbrodnia to niesłychana! Pani… porzuca Pana! I jak każda zbrodnia podlega osądowi (teściowej?) i karze, zwłaszcza, gdy Pani to Katarzyna Waśniewska. Nie wolno jej, bo nie! Bo teściowa, bo Rutkowski, bo TVN24, bo poszukiwania małej Madzi, bo tyle osób było i jest nadal w to zaangażowanych. Ach jaka zbrodnia! Zbrodnia to niesłychana…

-

Wierzę Katarzynie Waśniewskiej…

- Co ty jej tak bronisz? – zapytała mnie żona. Wierzysz w to, że oni wezmą na siebie część winy?

Oni czyli Waśniewscy? Nie chodzi o wzięcie na siebie win niezawinionych a zawinionych. Od pewnego czasu postawa Waśniewskich, z wyłączeniem Katarzyny, budzi moje wątpliwości. Łącznie z angażowaniem mediów. Od samego początku, to znaczy od chwili rzekomego zaginięcia Magdy Waśniewskiej to Waśniewscy dbali o odpowiedni szum medialny wokół siebie. Bo to oni a nie Katarzyna zatrudnili Rutkowskiego, i siłą rzeczy to ich emocje przenoszone są na społeczeństwo.

Uwagę zwracają dwa oświadczenia złożone publicznie przez członków rodziny Waśniewskich. Pierwsze to deklaracja miłości złożona przez Bartka żonie po tym, gdy okazało się, że za zniknięciem i śmiercią ich dziecka stoi matka dziecka, Katarzyna. Druga, która obnaża rzeczywiste stosunki panujące w tej rodzinie, to oświadczenie matki Bartłomieja, Beaty Waśniewskiej. Po zniknięciu Katarzyny z mieszkania w Łodzi wypowiedziała słowa:  „Ta kobieta znowu krzywdzi mojego syna”. Nie usiłowała już grać dobrej teściowej, sprzyjającej żonie syna. Nie zależało jej na budowaniu wizerunku kochającej się rodziny. A może się zapomniała? Nawet najtwardszym czasami puszczają nerwy...

Roli Beaty Waśniewskiej w małżeństwie jej syna można się domyśleć. To ona gra tu pierwsze skrzypce. Bartek najprawdopodobniej wciąż chodzi na pępowinie matki, co psuło i psuje stosunki między młodymi małżonkami. Nie daje również żadnych szans na przetrwanie związku w obliczu tragedii, jaka przytrafiła się tym ludziom. Z tego powodu bardziej naturalna wydaje się ucieczka Katarzyny Waśniewskiej od męża, próbującej uwolnić się z chorego, rodzinnego układu niż płomienne miłosne wyznanie Bartka, miotającego się między żoną a matką, wygłaszane w świetle kamer. Pusty śmiech budzą także oświadczenia uznanych psychologów o skomplikowanym charakterze Katarzyny…

Ale wrogi wobec żony, po jej ucieczce, stał się również Bartek Waśniewski. Opowiada, że teraz to zacznie żyć w prawdzie, bo dotąd żył w kłamstwie! Czyżby? I ponownie obciąża żonę winą za śmierć ich dziecka, deklarując, że nic nie wiedział o śmierci Magdy? A jeśli wiedział? A jeśli dziecko wypadło z wózka w jego obecności, nie wtedy, gdy Katarzyna Waśniewska wracała po pieluchy, ale gdy oboje małżonków znosiło wózek? W naprędce ustalonym planie Katarzyna mogła się zgodzić wziąść całą winę na siebie. Zakochana kobieta jest gotowa  zrobić wiele dla mężczyzny…

Spojrzenie na wydarzenia związane z rzekomym zaginięciem i śmiercią i Magdy Waśniewskiej z innej perspektywy niż dotąd, np z perspektywy współwiny Bartłomieja Waśniewskiego,  zaczyna układać się w pewien bardziej prawdopodobny scenariusz niż ten, którym karmiona jest od początku tej tragedii publiczność. Prokuratura co rusz przebąkuje, że Katarzynie Waśniewskiej ktoś pomagał. Angażowanie mediów i znanego detektywa wskazuje na chęć manipulacji opinią publiczną. Kto za tym stoi, i w jakim stopniu wpływa na bieg wydarzeń, można się domyślać.

Jest jeszcze jedna kwestia, która świadczy na korzyść, a nie niekorzyść Katarzyny Waśniewskiej. Podczas każdej z konferencji prasowych, także tych z organizowanych przez Krzysztofa Rutkowskiego, Katarzyna Waśniewska nie zabierała głosu. Sprawiała wrażenie zamkniętej, wyalienowanej, jakby nie w tym miejscu, w którym chciałaby być. To, że się śmiała w kuluarach, co z takim upodobaniem pokazywały telewizje informacyjne, nie do końca wiadomo co znaczy. Ludzie różnie się zachowują w stresie. Niektórzy się śmieją i nie oznacza to lekceważenia innych. Nerwowy śmiech to przypadłość nie tylko Katarzyny Waśniewskiej.

Zarzut, jaki stawia jej np. asystentka Rutkowskiego, że jest mistrzynią manipulacji, nie do końca został prze nią uzasadniony. Nie ma przecież przymusu małżeńskiego, a działalność Rutkowskiego, który „tyle dla Waśniewskich zrobił”, nie była przecież taka bezinteresowna. W ogóle wszyscy oczekują od Katarzyny peanów i oznak głębokiej wdzięczności i oddania. Nie wiem jak tak długo ta kobieta wytrzymała w takim napięciu. Każdy inny uciekłby już dawno.

A jaka to sytuacja? Strata dziecka. Ciągłe zainteresowanie mediów, być może prowokowane przez męża i jego matkę. Obwinianie przez najbliższych, zwłaszcza przez teściową, a także przez opinię publiczną, za śmierć, o której chciałoby się zapomnieć, a może i morderstwa własnego dziecka, podczas, gdy prawda może być zupełnie inna. To wystarczy aby targnąć się na własne życie… Nietzschemu do postradania zmysłów wystarczył widok maltretowanego konia...

Nie ma znaczenia, czy ta próba samobójcza już w zamierzeniach miała być nieudana. Była niemym krzykiem kogoś, kto dłużej nie da rady znosić rzucania kamieniami. Wystarczy tych oskarżeń o cynizm, tej obrony kryształowego, szlachetnego Bratka, który potrafił zadbać o swój wizerunek. On , nie ona! A może to teściowa. Ona jest z całym swoim nieszczęściem sama.

Zbrodnia to niesłychana! Pani… porzuca Pana! I jak każda zbrodnia podlega osądowi i karze, zwłaszcza, gdy Pani to Katarzyna Waśniewska. Nie wolno jej, bo nie! Bo teściowa, bo Rutkowski, bo TVN24, bo poszukiwania małej Madzi, bo tyle osób było i jest nadal w to zaangażowanych. Ach jaka zbrodnia! Zbrodnia to niesłychana…

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura