Przegląd subiektywny Przegląd subiektywny
1114
BLOG

Song sprzątaczki

Przegląd subiektywny Przegląd subiektywny Polityka Obserwuj notkę 1

O Dominique Strauss-Khanie znowu zrobiło się głośno. Zarzuca mu się takie rzeczy o jakich swego czasu śpiewała Stanisława Celińska w „Songu sprzątaczki”. Znów obwiniono go o  postępki podobnego kalibru jak te z maja 2011 r. Wówczas DSK zatrzymany został za domniemaną napaść seksualną na pokojówkę ekskluzywnego nowojorskiego hotelu Sofitel, wykonującą akurat czynności służbowe. Wątpliwości budziła prawdomówność domniemanej ofiary, upiekło się więc jurnemu kochankowi z Softitela. DSK spędził jednak kilka miesięcy w areszcie, co prawda mocno luksusowym, za który musiał płacić z własnej kieszeni, ale jednak, z daleka od domu, z poczuciem walącej się kariery i łatką, której chyba nie będzie w stanie się pozbyć do końca życia.

Kilka dni temu DSK zatrzymano w Paryżu, w związku z aferą Carltona. Carlton to nazwa hotelu w Lille. DSK podejrzany jest o działanie w grupie przestępczej współorganizującej „libertyńskie wieczory”, o zasięgu międzykontynentalnym,  nie tylko w Lille, ale także w Paryżu i w Waszyngtonie. Mówiąc bez ogródek: Najbardziej znanemu specjaliście świata od figo-fago zarzuca się stręczycielstwo i pośrednictwo w opłacaniu panienek. DSK nie zaprzecza, że brał udział w orgietkach, zapiera się jednak, że absolutnie nie wiedział o tym, iż panie w nich uczestniczące brały za świadczone usługi pieniądze, nie mówiąc o tym, że były opłacane przez przedsiębiorców z Lille. Zawzięcie przekonuje, że one tak same z siebie. Dla przyjemności.

Trudno sobie wyobrazić, że człowiek będący szefem Międzynarodowego Funduszu Walutowego, kandydatem na prezydenta Francji, osoba, której szanse na zwycięstwo w nadchodzących  wyborach  były dużo większe niż Nicolasa Sarkozy’ego, będąca jedną z najbardziej wpływowych osób na świecie, uwikłał się w tak odrażające, a właściwie głupie afery. Bezmyślność? Arogancja, granicząca z absurdem?  A może coś innego?

Inną ważną wiadomością, która pojawiła się tego samego dnia, co informacja o zatrzymaniu DSK,  jednak z zupełnie innej dziedziny, było porozumienie w sprawie pakietu pomocowego dla Grecji. Państwu temu Eurogrupa przyznała kolejną transze w wysokości 130 mld. Euro. To jednak nie wszystko. Prywatni wierzyciele zgodzili się na redukcję wartości greckich obligacji do 53,5%, co odpowiada umorzeniu dalszych 100 mld Euro. Grecja zgodziła się również na zacieśnienie kontroli nad jej finansami, aby nie dopuścić do niewypłacalności własnego kraju. Był to istotny warunek pomocy dlatego, że dotąd niektórych z bolesnych reform Grecy nie wprowadzili.

W tym kontekście rozważania o suwerenności nie tylko Grecji ale jakiegokolwiek kraju Europejskiego wydają się być sprawą drugorzędną. Świat od dawna powiązany jest siecią wzajemnych zależności, a Europa tym bardziej. Jeśli krach jednego kraju pociąga za sobą krach innego kraju trudno się dziwić, że pojawiają się działania obronne.

W przypadku Grecji, jak w dobrym dramacie klasycznym, prognozy są jednak złe. Komentatorzy zorientowani w temacie podkreślają, że bankructwo tego kraju jest nieuniknione. Co się ma stać, to się stanie. I nie o Greków tutaj chodzi. Gra toczy się o czas. Ten czas pozwoli przygotować się Europie na ekonomiczne perturbacje. Perspektywa jest tu dość wyraźnie zarysowana datą przedterminowych wyborów parlamentarnych w Grecji, i, co może ważniejsze, wyborami prezydenckimi we Francji. To kilka miesięcy. Greckie wybory zapowiadane są na kwiecień, francuskie odbędą się na przełomie kwietnia i maja (22 kwietnia – I tura, 6 maja – II tura).

Bankructwo Grecji przed francuskimi wyborami, mogłoby zachwiać i tak mocno naciąganą wiarą Francuzów w swojego dotychczasowego prezydenta, a zwłaszcza w skuteczność polityki zagranicznej Nicolasa Sarkozy’ego, nie tylko w Europie, ale również w regionie śródziemnomorskim. Francja tradycyjnie pełni tam dominującą rolę. Co to jednak za dominacja, która jest bezsilna wobec upadku maleńkiego kraju, takiego jak Grecja. Wybory we Francji to jednak nie tylko sprawa Francuzów (ach ta suwerenność!). Ich wynikiem żywotnie zainteresowane są Niemcy. Dla Angeli Merkel nie może być obojętne kto będzie pełnił przez następne pięć lat urząd prezydenta kraju, bez którego wpływy i sprawność zarządzania ekonomią Europy stoją pod dużym znakiem zapytania (znowu ta suwerenność?). Mówiąc wprost, lepszy przewidywalny krzykliwy kogucik, z pretensjami do dawno przebrzmiałej imperialnej potęgi Francji, Nicolas Sarkozy, nad którym cesarzowa Niemiec potrafi  zapanować, i przekonać do każdej wstrzemięźliwości, zwłaszcza ekonomicznej, niż rozbuchany erotoman, który może wzbudzać zrozumienie hedonistycznego narodu,  równie przewidywalny, co oznacza trudny do okiełznania, Dominique Strauss-Kahn.

Nicolas Sarkozy jest politykiem  prawicowym, popierającym integrację europejską, wolny rynek, obniżanie podatków. Jego kariera polityczna związana jest z takimi organizacjami jak gaullistowskie Zgromadzenie na rzecz Republiki, gdzie pełnił funkcje kierownicze od końca lat siedemdziesiątych, czy centro-prawicowa Unia na rzecz Ruchu Ludowego, którą współtworzył jako  Unię na rzecz Większości Prezydenckiej, aby popierać w wyborach prezydenckich w 2002 r. Jacquesa Chiraca. W 2007 r. partia ta wystawiła kandydaturę Sarkozy’ego na prezydenta.

Dominique Strauss-Khan jest politykiem lewicowym, który swoją karierę polityczną zaczynał w Związku Studentów Komunistycznych. Na stałe związał się z Partią Socjalistyczną. Kilkakrotnie z sprawował mandat posła w Francuskim Zgromadzeniu Narodowym. Trzykrotnie sprawował funkcje rządowe. W roku 1997, w gabinecie Lionela Jospina otrzymał tekę ministra gospodarki, finansów i przemysłu. To on przygotowywał Francję do przyjęcia wspólnej waluty europejskiej w 1999 r.. Musiał odejść ze stanowiska z powodu oskarżeń o korupcję. Został z nich oczyszczony w 2001 r. przez sąd.

Losy tych dwu polityków zbiegły się w 2007 r. O nominację DSK na szefa MFW zabiegał sam Nicolas Sarkozy. Francuska prasa komentowała tą lewicowo-prawicową symbiozę jako sposób Sarkozego na wyeliminowanie konkurenta do prezydenckiego fotela. W 2012 r. DSK wyeliminował się sam. Tajemnicą poliszynela pozostanie udział w tym przedsięwzięciu samego Sarkozego a także sprzyjającej mu „pruskiej dyplomacji”. Upodobania DSK znane były od dawna. Sprawę upubliczniono w niecały rok przed wyborami we Francji.

Chodzi, jak można by się spodziewać, o ekonomiczny wymiar przedsięwzięcia, któremu służyć ma polityczne rozdanie i to na najwyższym szczeblu. Sytuacja przypomina tą sprzed stulecia, gdy świat z wolna chylił się ku chaosowi. Wówczas kryzys ekonomiczny wywołał rozkład polityczny, największy w Niemczech. Wydaje się, że Angela Merkel świadoma jest zagrożeń. Sprawa ma szerszy kontekst, jednak nie może być co do tego wątpliwości, że tak jak wtedy, to właśnie na Niemcach spoczywa odpowiedzialność (a może konsekwencje?) za losy Europy. Ani w przeszłości ani teraz Niemcy nie istniały w próżni ekonomicznej i politycznej. Ważne jest to, czy pozostałe kraje zachowają się tak jak wtedy, i będziemy mieli powtórkę z historii, czy może podejmą trud i podzielą się odpowiedzialnością za przyszłe, WSPÓLNE losy.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka