Przegląd subiektywny Przegląd subiektywny
252
BLOG

Papieru nic nie zastąpi?

Przegląd subiektywny Przegląd subiektywny Technologie Obserwuj notkę 0

Odpowiedź na pytanie o formę książki przyszłości znamy już dziś, nawet jeśli miałoby być inaczej. E-book readery, albo czytniki e-książek wdzierają się w naszą codzienność w miarę jak rośnie rynek wydawnictw elektronicznych. I chociaż audiobooki to żadna nowość, bo forma ta znana jest niemalże od początku istnienia radiofonii, to e-booki i e-prasa są dziś wyzwaniem dla czytelników.

My Kindle is fantastic

Kindele robi wrażenie, podobnie jak sama obsługa sprzedaży czytnika przez Amazon. Czytnik zamówiłem 26 maja późnym wieczorem, a kurier z przesyłką był u mnie 1 czerwca po południu. Na każdym etapie  mogłem śledzić, gdzie aktualnie znajduje się mój zakup, a do chwili wysłania paczki mogłem zmienić zamówienie. Cały czas mogłem z niego zrezygnować. Operacja zakupu i przesyłki, łącznie z cłem, którym zajął się nadawca, kosztowała mnie 450 zł. Udało mi się zakupić Kindla jeszcze za 111$. Teraz jest po 139$ z promocyjnymi kosztami przesyłki, warto więc przyjrzeć się bliżej ogfercie.

Kindle nie jest pierwszym moim czytnikiem. Przed nim używałem Sonego PRS 300 z mniejszym, pięciocalowym ekranem. Kindle ma sześciocalowy ekran. Chociaż lubię produkty Sonego, to Kindle jest dużo lepszy. Ma większy ekran, Wi-Fi, dzięki któremu można łączyć się poprzez domową sieć bezprzewodową np. z Amazonem i on-line zakupić najnowsze wydanie „Polityki”. „Polityka” już tam jest, a miesięczny koszt  prenumeraty to tylko 3,99 $, przy czym pierwsze 14 dni jest gratis.  W miesiącu w którym ukażą się cztery numeru to oznacza cenę za jeden numer około 2, 70 zł., jeśli pięć – jeszcze mniej. To taniej niż np. w NEXTO. I choć nie powinienem tego pisać, bo współpracuję z tą księgarnią, to jednak konkurencja z Amazonem może naszym wydawcom wyjść tylko na zdrowie. Za Kindlem stoi światowy lider sprzedaży książek i czasopism, który wchodzi również na nasz rynek.

Na ekranie Kindla tekst jest wyraźny i czyta się go tak jak na papierze. Czcionkę można zwiększać lub zmniejszać,  a obraz obracać, jak komu wygodnie. Urządzenie pobiera energię tylko podczas przerzucania kartek, można więc, tak przynajmniej zapewnia producent, pracować na jednym ładowaniu około miesiąca. Mój czytnik ma ekran czarno-biały, co w zupełności wystarcza do czytania książek. W przypadku prasy kolorowej jest to jednak pewna niedoskonałość, chociaż mnie to nie przeszkadza. Ale patrzeć tylko jak pojawią się kolorowe czytniki.

Osobnym zagadnieniem są formaty obsługiwane przez czytniki różnych producentów. Rynek jest nowy, panuje tu zupełna dowolność, a czytelnicy jeszcze przez jakiś czas będą zdani na korzystanie z konwerterów formatów. Kindle obsługuje MOBI i dziś żadne szanujące się wydawnictwo nie pozwala sobie na pomijanie tego formatu. Polski rynek wydawnictw elektronicznych to w zasadzie PDF, który najlepiej sprawdza się na ekranie komputera, ale nie czytników. Starsze wydania można próbować dostosować.

Nic nie zastąpi papieru

Książka ma tą zaletę, że można ją wertować. E-booka da się jedynie przeglądać. To zasadnicza różnica. Obcowanie z nowym woluminem, albo starym, ma swój urok. Nie ma to jak usiąść z nową książką w fotelu i oddać się tej trudnej do zastąpienia czymkolwiek przyjemności. Książki dziś są tak popularne, że wyobrażenie sobie świata bez nich, albo z ich elektronicznymi wersjami, wydaje się być nie do zaakceptowania. Wygląda jednak, że jest nieuniknione. Książka papierowa trafi do muzeum, a sam papier, jak kiedyś, stanie się dobrem rzadkim i ekskluzywnym. Wysłanie do kogoś listu w formie papierowej oznaczać będzie wielkie wyróżnienie .

Do prasy elektronicznej łatwiej się przekonać. Elektroniczne wydanie nie zabiera miejsca. Nie rosną sterty gazet i czasopism, trafiających w końcu na śmietnik. Cyfrowe gazety można równo poukładać na cyfrowych półkach i nie trzeba ich wyrzucać. W każdej chwili można do nich wrócić, łatwo przeszukać, przeczytać jeszcze raz.

To na razie tyle

Urządzenie mam zaledwie kilka dni i jeszcze dużo przede mną zabawy. Pierwsze wrażenie jest jednak pozytywne i mam poczucie, że dobrze wydałem pieniądze. To doświadczenie zakupów po amerykańsku przyda się każdemu. Papieru nic nie zastąpi, ale jeśli coś miałoby go coś zastąpić… Polecam więc i rekomenduję – Kup Kindla ! A tymczasem zapraszam do zakupów w Księgarni Fantasmagorie.net

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Technologie