Piotr Sobieski Piotr Sobieski
250
BLOG

Propozycja litościwa

Piotr Sobieski Piotr Sobieski Polityka Obserwuj notkę 0

Subwencje

Poprawki o subwencjach dla partii politycznych zostały odrzucone. I to zarówno ta przedstawiana przez Donalda Tuska, przewidująca wstrzymanie wypłat w latach 2012-13, jak i ta klubu PJO, proponująca zablokowanie subwencji już od 2011 r. Przypomnijmy, że partie w Polsce, zgodnie z ustawą, finansowanie partii politycznych, oparte jest na dochodach z trzech źródeł: z majątku własnego partii, dotacji od osób fizycznych i subwencji państwowych, przyznawanych proporcjonalnie, na zasadzie stopniowej degresji. W tym trzecim przypadku pieniądze otrzymują te partie, których komitety  w wyborach do Sejmu, uzyskał wyniki ponad 3%, lub 6%, w przypadku koalicji. „Stopniowa degresja”, aby nie wdawać się w szczegóły, to zasada, zgodnie z którą partia z większą ilością głosów, uzyskuje mniejszą subwencję w przeliczeniu na jeden głos. Ten sposób subwencjonowania wspiera małe partie, w domyśle - zaczynające swoją drogę polityczną,  dając im możliwość zaistnienia na scenie politycznej. I właśnie o ten sposób finansowania toczył się bój w Sejmie.

Największe subwencje otrzymują, jak łatwo się domyśleć, Platforma Obywatelska i Prawo i Sprawiedliwość. Spośród sił obecnych w Parlamencie, bez subwencji jest klub parlamentarny Joanny Kluzik-Rostkowskiej – Polska Jest Najważniejsza, grupujący głównie posłów, którzy wyszli PiS. Tak jest mimo, że kadry tego klubu z dnia na dzień rosną. Stąd poparcie dla pomysłu wstrzymania subwencji. Platformie, z kolei, zamrożenie subwencji miało dopomóc w łataniu budżetu państwa.

Burza w Sejmie

Donald Tusk kilkakrotnie przekonywał, że jest szansa na uzdrowienie sposobu finansowania partii. Nadal będą one mogły zdobywać środki na swoją działalność. Wskazywał, że wyciąganie ręki po pieniądze państwa w czasie, kiedy budżet jest zagrożony, to działanie nieetyczne. Partie nie zostałyby przecież na finansowym lodzie. Miałyby możliwość samofinansowania przy pomocy inneych metody pozyskiwania środków na działalność. Oba sposoby, tzn. dotacja z budżetu, lub darowizny i dochody własne, mają wady i zalety, przekonywał premier.

Te argumenty wywołały burzliwą dyskusję, łącznie z wycieczkami osobistymi. Nelly Rokita wyciągnęła kartkę z podobiznami "Mira", "Grzecha" i "Zbycha", podpisaną „POwrócili do gry”. Premier nie przejął się tym i ciągnął swoje przemówienie. Jego zdaniem PiS nie powinna zabierać głosu w kwestiach korupcji w Polsce. Dodał, że historia korupcji, to doświadczenie wszystkich partii, ale „najciszej powinni siedzieć posłowie z PiSu”. W ocenie premiera system „przymusowego finansowania” nie eliminuje korupcji.

Ostro odpowiedział Jarosław Kaczyński, który wepchnął się bez kolejki na mównicę. Zagroził, że jeśli premier nie odwoła słów o korupcji partii to będzie miał proces. Wystąpienie Adama Hofmana z PiSu było wyliczanką „mistrzów”, począwszy od Misiaka i "kręcenia lodów na służbie zdrowia", poprzez posłankę Sawicką, aż do posła Chlebowskiego. „Pewnie będą zbiórki na cmentarzach, ale raczej nie na ratowanie Powązek” - grzmiał Hofman z trybuny sejmowej. „ Jest jeszcze jeden związany z PO mistrz świata, który z biednego studenta i emeryta wycisnął po 12 tysięcy. Jeśli tak się załatwia pieniądze na partie, to można cofnąć finansowanie” zakończył.

Ostatecznie poprawki zostały odrzucone. Partie nadal będą otrzymywały subwencje z budżetu. Rzeczywisty powód wniesienia pod obrady tego tematu wydaje się jednak inny niż przekonywali posłowie z PJO i premier. Ci pierwsi, którzy nie otrzymują żadnych dotacji mieli okazję wykazać się przed elektoratem. Działanie to pjarowskie i nie może dziwić, że posłowie ze Stowarzyszenia budują wizerunek, także w kontekście dyskusji o sposobach finansowania partii politycznych. Dużo ciekawszy wydaje się aspekt związany z propozycją przedstawioną przez premiera. Zabranie pieniędzy na finansowanie partii najbardziej zaszkodziłoby PiS-owi, która i tak osłabiona ciągłymi przegranymi, także w sądach, otrzymałaby kolejny cios. Byłby to pewnie cios jeszcze nie śmiertelny, ale z pewnością przyspieszający agonię tego środowiska.

Propozycja litościwa

Etyczna ocena działania PO na scenie politycznej nie wchodzi w grę. Na tym poziomie rozważań mamy do czynienia z realpolitik, od której również i PiS nie stroni. To hobbesowska wojna wszystkich ze wszystkimi. Pytanie, które warto jednak postawić brzmi: Czy odrzucenie poprawek do ustawy o finansowaniu partii politycznych, zapobiegnie degeneracji i agonii partii Jarosława Kaczyńskiego? Czy uda się przetrwać procesy sądowe, wyjścia posłów i niechęć wyborców? Moim zdaniem nie. PiS nie zamierza zmienić sposobu działania. Na pierwszej linii udzielają się tacy politycy jak Hofman, czy Girzyński. A z Girzyńskimi, Hofmanami, Kurskimi, czy Błaszczakami raczej niczego ugrać się nie da. Zwrot też wydaje się już nie możliwy, a jeśli nawet to niełatwo będzie przekonać o tym Polaków. Pewnych rzeczy tej partii społeczeństwo nie zapomni. Mam tu na myśli zmianę wizerunku prezesa Kaczyńskiego po wyborach prezydenckich 2010 r. I w tym sensie propozycja wstrzymania subwencji była, w przypadku PiS, propozycją litościwą. Propozycją, która mogła przyspieszyć agonię politycznego potwora ...

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka